piątek, 8 kwietnia 2016

25 miejsc na majówkę we Włoszech - polskie blogerki polecają

Zastanawiacie się, gdzie jechać na majówkę?
Weekend majowy to idealna pora na wypad do Włoch. Pogoda jest niemal gwarantowana w tym okresie.

Miesiąc temu zaprosiłam do współpracy polskie blogerki.
Poprosiłam, aby każda wybrała miejsce na majówkę we Włoszech.
Przed Wami zestawienie a
ż 25 miejsc na majówkę w tym pięknym kraju.
Opublikowane wypowiedzi i opinie należą do blogerek .
Kawa przygotowana?

Zapraszam na najdłuższy post na moim blogu ;-) 
Cinque Terre poleca Kasia - autorka bloga http://wlochyokiemblondynki.blog.pl/
Manarola - zdjęcie autorstwa Kasi

Najlepsze miejsce na majówkę?
Dla mnie to takie, w którym pogoda zachęca do długich spacerów, a gdy dopada zmęczenie z powodzeniem znajdzie się ciche, ustronne miejsce na chwilę odpoczynku. Taką perełką na włoskiej mapie jest dla mnie Cinque Terre.

Feeria barw i kolorów na tle błękitnego morza to tylko namiastka tego, co ma do zaoferowania ten uroczy fragment riwiery liguryjskiej.

Monterosso, Vernazza, Riomaggiore, Corniglia czy Manarola sprawiają wrażenie jakby były zawieszone pomiędzy morzem a lądem – są dosłownie wciśnięte w skały, tworząc bajkowy i niepowtarzalny pejzaż. Te pięć wspomnianych mieścin możemy zwiedzać w dwojaki sposób. Jeżdżąc koleją od miasteczka do miasteczka (Cinque Terre jest bardzo dobrze skomunikowane, podróż pociągiem trwa zaledwie kilka minut) lub pieszo.


Wielbicielom wędrówek zdecydowanie polecam ten drugi sposób.
Kręte, pagórkowate trasy, z których rozpościerają się niepowtarzalne widoki wynagradzają wszelkie trudy. Jednak Cinque Terre to nie tylko malowniczy zakątek utworzony z małych osad z kapliczkami, klimatycznymi kościółkami czy trattoriami z fenomenalnym lokalnym jedzeniem. To także fantastyczne plaże, zatoki, groty, krystalicznie czysta woda oraz raj dla wielbicieli nurkowania dzięki bogatej faunie.
Jeśli dopisze Wam szczęście będziecie mieli niepowtarzalną okazję ujrzeć w oddali delfiny dające popis swoich możliwości.


Soave poleca Ania - autorka bloga www.cafezpoliglotka.pl
Soave - zdjęcie mojego autorstwa
Na majówkę polecam perełkę zielenią i winem malowaną czyli Soave - urocze miasteczko leżące pośród winnic i wzgórz zaledwie 20 km od Werony.
To otulone mgiełką czasu, zachwycające średniowieczne miasteczko znane jest na świecie za sprawą urzekającego białego wina, które powołuje do życia ta kraina.
Soave to miejsce, w którym czas stanął w miejscu, gdzie człowiek zapomina o całym świecie rozkoszując się niebiańskim trunkiem i jedzeniem.
Piękno pobliskich zielonych wzgórz, smak tutejszych winogron, atmosfera tajemniczości, życie w zgodzie z naturą oraz niezwykła gościnność mieszkańców to tylko garstka czekających na Was doznań.
Nad miasteczkiem góruje wielki średniowieczny zamek, który otula swymi murami miasteczko, leżące w cieniu Monte Tenda.

Jednakże Soave słynie głównie ze swojego wyśmienitego wina, które zawdzięcza markę szczepowi winogron „garganega”, z których to właśnie możemy raczyć się winami Soave czy Recioto di Soave. 
 Udine poleca Natalia - autorka bloga http://www.wloskielove.pl/
Udine - zdjęcie autorstwa Natalii
Udine to przeurocze miasteczko na północy Włoch. Jest najlepszym miejscem do posmakowania włoskiego aperitivo i super bazą wypadową do dalszych, ciekawych wycieczek.

Na spacer po mieście możemy poświęcić nawet niecałe pół godziny. Centrum jest małe, i tuż obok siebie znajdziemy najpiękniejszy plac w stylu weneckim (Piazza Libertà), zamek na wzgórzu (idealny na piknik), muzeum mistrza fresków Giovanni Battisty Tiepolo, małą galerię sztuki na niegdysiejszym targu rybnym i najbardziej oblegane przez studentów i emerytów lokale.

Sekretem Udine na radosną atmosferę, jest tanie i dobre wino. Standardowo lampkę w knajpie dostaniemy za jedno euro, ceny mogą wzrosnąć jedynie na placu San Giaccomo, który ma tę przewagę, że jest najlepiej ustawiony do słońca. Cena spritz aperol nie powinna przekroczyć 3 euro. W Udine bardzo jest praktykowane aperitivo na bazie wina lub spritz aperol właśnie, a wieczorem Udinesi lubią się napić grappy lub amaro.
Standardem jest dostać do drinka małą przekąskę, chipsy, orzeszki lub oliwki.
W wielu miejscach dostaniecie też pyszne bruschetty, lub inne kanapeczki, choćby ze świeżo krojoną mortadelą czy baccalà mantecato.


Jeśli znudzi się Wam Udine, to w godzinę możecie dojechać pociągiem do Trieste, w około dwie do samej Wenecji albo Padwy, w półtorej godziny autobus zabierze Was do ślicznego miasteczka nad morzem: Grado
Z Udine to też rzut beretem na Słowenię!
 Bolonię poleca Marta - autorka bloga Przepisy z podróży
Bolonia - zdjęcie autorstwa Marty

Bolonia posiada wiele przydomków i symboli, gdyż nazywana jest miastem arkad, dwóch wież, jak również tłustym, czerwonym… 

Już sam spacer pod romantycznymi arkadami, które ciągną się wzdłuż ulic historycznej części miasta, jest wystarczającym powodem, aby odwiedzić Bolonię. Koniecznie trzeba pokonać drogę (złożoną z 666 arkad) do Sanktuarium Madonna di San Luca na wzgórzu Colle Guardia… 


Kolejnym symbolem miasta są dwie wieże (Due Torri) - Torre Garisenda i Torre degi Asinelli. Na wyższą (Torre degli Asinelli) można wejść, aby podziwiać przepiękną panoramę miasta, a tym samym przekonać się o kolejnym przydomku Bolonii określanej „czerwoną”.
 

Stolica regionu Emilia-Romania to także miejsce, gdzie można zasmakować wspaniałej włoskiej kuchni. Uliczne targowiska, sklepowe i kawiarniane witryny wprost uginają się pod różnorodnymi frykasami. Sztandarową potrawą Bolonii, której trzeba spróbować są tortellini czyli małe pierożki z rozmaitymi nadzieniami oraz tagliatelle al ragù.
 

Weekend w Boloni potrafi być niezwykłą ucztą dla zmysłów, źródłem inspiracji zarówno jeśli chodzi o architekturę, kuchnię, jak i styl życia czy modę. Więcej wpisów o Bolonii znajdziecie tutaj.
Neapol polecają Kasia i Alfonso autorzy bloga http://www.kawacaffe.pl/
Procida - zdjęcie autorstwa Kasi i Alfonso

Majówka to doskonały moment na szybką wyprawę do Neapolu i rozbudzenie w sobie apetytu na to miasto. Na majowy weekend mozna tam doleciec liniami Wizzair w terminie 29.04- 2.05.2016 r.
Co można zrobić/zobaczyć/zjeść w Neapolu w ciągu trzech dni?
Oto nasza propozycja:
Spacer po historycznym centrum miasta. To tutaj podpatrzycie miasto tętniące życiem i jego mieszkańców oraz kupicie lokalne produkty. Poświęćcie chwilę na wizytę w małym, ale niezwykłym muzeum- Capella San Severo- gdzie zobaczycie wspaniałą rzeźbę “Chrystusa spowitego całunem”. Koniecznie wstąpcie na najlepszą pizzę do jednej ze znanych pizzerii (na pierwszym miejscu polecamy Sorbillo, ale też Da Michele lub Oliva Concettina ai Tre Santi), spróbujcie smażonych krokietów lub arancini u “Di Matteo” (via dei Tribunali), a jeśli najdzie Was ochota na deser, skosztujcie tradycyjnych sfogliatelli z ricottą lub babà nasączonych rumem. By spalić nadmiar kalorii;) polecamy spacer na wzgórze z zamkiem Sant’Elmo, skąd można podziwiać panoramę całego miasta.


Jeśli po dniu zwiedzania macie ochotę na odpoczynek na plaży, proponujemy podjechanie do Parco Sommerso della Gaiola (wstęp wolny). Na wzgórzu nad plażą znajduje się park (Il Parco Virgiliano) z piękną panoramą na zatokę, doskonałe miejsce na popołudniowy piknik. Możecie także skorzystać z jednej z odpłatnych plaż, np. Bagno Elena, gdzie dojdziecie na nogach z centrum miasta. Na popołudniowy spacer z pięknym Wezuwiuszem w tle polecamy nadmorską promenadę (Via Caracciolo i Via Partenope) oraz- po drodze- wstąpienie do Zamku Jajecznego (Castel dell’Ovo). Przy promenadzie znajduje się wiele lokali doskonałych na kolację lub wieczornego drinka.

Jeśli interesujecie się sztuką okazją może być zwiedzenie Muzeum Archeologicznego lub Narodowego Muzeum Capodimonte z przylegającym do niego ogromnym parkiem. Jeśli jednak wolicie spędzić ten czas na powietrzu i nad wodą polecamy rejs, przynajmniej na pół dnia, na małą, ale urokliwą wyspę Procida, odpoczynek na plaży, spacer wąskimi uliczkami oraz delektowanie się daniami z owocami morza w jednym z małych rodzinnych lokali w porcie.

Ragusę poleca Evi - autorka bloga www.evitravel.pl
Ragusa - zdjęcie autorstwa Evi
Ragusa to moje ulubione miejsce na Sycylii, wciąż chyba jednak dość nieznane, bowiem turystów trafia tu niewielu. I dobrze. Ragusa to w istocie dwa miasta: Nowe Miasto - urocze, choć dość przeciętne XVIII miasto zbudowane po trzęsieniu ziemi w 1693 r. oraz Ragusa Ibla, starsze miasto na wzniesieniu, odbudowane przez zdeterminowanych mieszkańców, którzy chcieli przywrócić średniowieczny wygląd. Ragusa Ibla i Nowe Miasto leżą na skalistym grzbiecie między dwiema malowniczymi dolinami.Ragusa Ibla to plątanina małych uliczek, wiele małych kościółków, kilka wielkich w tym Katedra San Giorgio przy Piazza del Duomo i bardzo sympatyczni ludzie. Czas płynie tu jakby wolniej a panorama ze schodów łączących oba miasta jest po prostu obłędna.

Mantuę poleca Ania - autorka bloga http://podsloncemitalii.pl/
Mantua - zdjęcie autorstwa Ani

Mantua znajduje się w Lombardii, blisko Wenecji Euganejskiej i Emilii Romanii, dlatego łączy w sobie rozmaite wpływy, zauważalne m.in. w lokalnym dialekcie, a także w regionalnej kuchni. Blisko stąd do Werony i nad jezioro Garda, gdzie można dotrzeć również rowerem. Z miastem wiążą się dzieje rodu Gonzagów, którzy uczynili z niej prawdziwą perłę renesansowej Europy. Podczas krótkiego pobytu warto wybrać się w rejs statkiem po okolicznych jeziorach - Mantua położona jest bowiem na wyspie, koniecznie trzeba zobaczyć Palazzo Ducale, poznać historię książąt - karłów i garbusów, a także Palazzo Te oraz Bazylikę Sant'Andrea.
Kuchnia Mantui jest niezwykle różnorodna i wyrafinowana, a jej początki sięgają czasów Gonzagów, mimo to podstawowe składniki można zliczyć na palcach jednej ręki. Szczególnie polecam salame mantovano, tortelli alla zucca, szczupaka, kaczkę i wino lambrusco. Co ciekawe Mantua i okolice to jedyne miejsce na całym Półwyspie Apenińskim, które może poszczycić się tradycją wyrobu dwóch najbardziej znanych na świecie włoskich serów - grana padano i parmigiano reggiano.
Mantua razem z pobliską Sabbionetą stanowią od 1996 roku wspólny kompleks wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, dlatego jak najbardziej wskazane jest poznanie obydwu miejsc. Niezależnie od tego, w roku obecnym, w którym Mantua pełni rolę włoskiej stolicy kultury, zachęcam wszystkich do odwiedzenia miasta, poznania jego historii, zabytków i sekretów.
Tutaj możecie pobrać autorski przewodnik Ani "Mantua włoska stolica kultury 2016"


Jezioro trazymeńskie poleca - Ewa autorka bloga Kartka z Kalendarza
Jezioro trazymeńskie - zdjęcie mojego autorstwa
Jezioro trazymeńskie (wł. Lago Trasimeno), z powierzchnią 128km2 jest, pod względem wielkości, czwartym jeziorem półwyspu apenińskiego (pierwszym w środkowych Włoszech). Z całą pewnością niedzielny poobiedni spacer jego brzegiem (w Passignano sul Trasimeno) jest jedną z naszych ulubionych majowych destynacji. Uwielbiam gdy promienie słoneczne, wciąż delikatne, ale na tyle już ciepłe by rozgrzać umęczone zimą kości, muskają i rozpieszczają moją twarz.
A po przechadzce lub dla tych co chodzić nie lubią, kawka lub aperitif z widokiem na taflę akwenu, skąd podziwiać można rysujące się w dali kontury trzech trazymeńskich wysp - Minore, Polvese i jedyna na stale zaludniona Maggiore. Dwie ostatnie udostępnione są dla zwiedzających a dowiązą nas tam specjalne promy (Isola Maggiore posiada całoroczne połączenie z lądem stałym, na Polvese natomiast kursują one jedynie sezonowo). Wysepki są czyste i zadbane, posiadają specjalnie wydzielone miejsca piknikowe, a co odważniejsi mogą zamoczyć nogi. Głównym zabytkiem przyciągającym turystów na Isola Maggiore jest dziewiętnsatowieczny Zamek Guglielmi (wstęp płatny), do którego prowadzi główna ulica miasta. Na uwadze należy jednak mieć fakt, iż wyspa w większości pokryta jest lasem, gajami oliwnymi i cyprysami, co sprawia, że w niektórych jej partiach przeprawa do łatwych nie należy, zwłaszcza dla wózków i osób niepełnosprawnych.
Na zakończenie chciałabym dodać, iż w pierwszy majowy weekend, w tym roku przypadający na dni 29 kwietnia - 1 maja, na terenie dawnego lotniska aeroklubu w Castiglione del Lago, odbywają się pokazy puszczania latawców - ‘’Coloriamo i cieli’’ (Kolorujemy niebo).
Manifestacja ta co roku przyciąga tysiące miłośników trudnej sztuki latawcowej z całej Europy, a szybłujące po niebie stwory maści wszelakiej robią ogromne wrażenie nie tylko na dzieciach.


Marradi poleca Kasia - autorka bloga Dom z Kamienia
Marradi - zdjęcie autorstwa Kasi
Jeśli lubicie wakacje spędzać aktywnie, zapraszam Was w okolice Marradi, do północno - wschodniej części Toskanii, przy granicy z Romagną. To dzikie, pagórkowate tereny, które same w sobie są zaproszeniem do tego, by włożyć wygodne buty, zarzucić na ramiona plecak z prowiantem i ruszyć w trasę. Do wyboru mamy wiele ścieżek: możemy wędrować od jednego kamiennego opactwa do drugiego, od młyna do młyna, od domostwa do domostwa, które rozsiane są po okolicznych wzgórzach, ruszyć tropem życiodajnych źrodeł, które są emblematem oddalonego o 9 km Crespino, wybrać się szlakiem kasztanów, z których słynie Marradi albo odtworzyć ścieżki urodzonego tu poety Dino Campana, który nade wszystko ukochał sobie tereny Mugello. Możemy wybierać szlaki o różnym poziomie trudności, krótsze i dłuższe, nawet takie, do pokonania których potrzeba kilku dni. Z krótszych szlaków polecam, choćby ten, który prowadzi do górującego nad Marradi castellone i któremu podołają nawet młodsze dzieci, jest lekki i przyjemny, można stąd cieszyć oczy widokiem na dolinę Lamone. Dłuższy, bardziej wymagający do jednego z kamiennych kościołów na Trebbanę, do Lozzole bądź na Gamognę albo też jeden z tych dla ludzi o mocnych nogach - powędrować z Marradi na Passo Muraglione, na Monte Lavane czy na Sambucę, skąd przy dobrej pogodzie widać Adriatyk, Morze Tyrreńskie i szczyty Alp Apuańskich. 
Oczywiście jest więcej miejsc, które zapierają dech w piersiach, wciąż w Mugello, ale nieco bardziej oddalonych od Marradi, każde z nich daje początek niezwykłym trasom - Passo del Giogo, Passo della Futa, czy Passo della Raticosa.
Nie brakuje tu miejsc wyjątkowych, owianych legendą, którymi zachwycali się już wieki temu wielcy artyści. Zdumiewający wodospad Acquacheta poruszył samego Dante, który dał temu upust w swym najsłynniejszym utworze. Jeśli ktoś szuka miejsc mistycznych powinien udać się do Groty Pustelnika - La grotta del Romito, gdzie wybija cudowne źródło albo do jednego z najstarszych kasztanowych gajów w okolicy - do Pigary. Życie tym monumentalnym drzewom, wśród których, jedno zwane jest świętym, setki lat temu dali mnisi Valombrosanie.
Tutejsze trasy są doskonale przygotowane i przyjazne wędrowcom. 

Co i rusz znajdziemy drogowskazy, mapki, szałasy, a w nich prycze, kominek, stół, a nawet kawę i inne produkty pierwszej potrzeby. 
Pamiętajmy, by zostawić taki sam porządek, jaki zastaliśmy i może jakiś drobiazg z własnego plecaka dla tych, którzy przyjdą po nas.  
Mugello to trekkingowy raj!

Gargnano nad Jeziorem Garda poleca Aleksandra autorka bloga http://studiaparlaama.pl/
Gargnano - zdjęcie autorstwa Aleksandry
Na majówkę chciałabym Wam polecić Gargnano nad Jeziorem Garda. W tym przepięknym miasteczku, z maleńkim portem w centrum i ślicznymi budynkami, każdy znajdzie coś dla siebie. Piechurzy mogą wybrać się drogą ciągnącą się wzdłuż jeziora w stronę Bogliaco lub w stronę San Giacomo (gdzie znajduje się piękny kościółek z tajemniczym freskiem na murze). Miłośnicy gór poczują się świetnie na kamienistych ścieżkach wiodących w Alpy, szczególnie zaś powinni udać się do małego schroniska San Valentino, skąd rozciąga się przepiękny widok na jezioro. Ci, którzy preferują spokojny odpoczynek, znajdą dwie piękne plaże: czasem już w maju woda pozwala na małą kąpiel. Jeśli zaś znudzi się Gargnano, można wybrać się na wycieczkę do okolicznych miejscowości: na uwagę zasługuje Salo’ (wielbicieli historii zainteresuje fakt, że Salo’ stanowiło ostatni bastion władzy Mussoliniego we Włoszech), Limone del Garda z mnóstwem pięknych hoteli i restauracji oraz Riva del Garda z imponującą, piaszczystą plażą. Nie zapominajmy też o możliwości udania się na zwiedzanie jeziora za pomocą batello, czyli małego promu: może on nas zawieźć w dowolnie wybrane miejsce z każdej strony jeziora, a do tego zapewni cudowne widoki na góry, jeziora i małe nabrzeżne wioski. Warto rozważyć wycieczkę do Gargnano!
Jezioro Iseo poleca Marzena autorka bloga http://lamialombardia.blogspot.it/
Jezioro Iseo - zdjęcie autorstwa A.Kaczmarek
Wykupiliście już bilet do Bergamo-Milano i nie wiecie jeszcze co będziecie tam porabiać?
Zamiast oklepanego Mediolanu wybierzcie się nad jezioro Iseo.
Odkryjcie największą w Europie zamieszkałą wyspę położoną na jeziorze - Monte Isola, odwiedźcie piękne "nieskażone" turystami miasteczka takie jak Iseo, Sarnico, Pisogne czy Lovere. Poczujcie prawdziwy włoski klimat w malowniczym otoczeniu gór i jeziora. Po kilku dniach będziecie już pozdrawiać miejscowych Włochów i nauczycie się kilku podstawowych słów, zarówno po włosku jak i w miejscowych dialektach. 


Dla miłośników historii a raczej prehistorii, polecam również odwiedzenie doliny Valle Camonica, gdzie będziecie mogli zobaczyć prehistoryczne ryty naskalne wyryte przez lud Camunów 3000 lat temu. Dodam tylko, że Valla Camonica jest nr 1 na liście włoskiego UNESCO. Po prostu PLACE TO BE. 

Agnieszka - autorka bloga http://ciekawaosta.pl/ poleca aż dwa miejsca na majówkę Jezioro Maggiore i Gressoney - Saint-Jean w regionie Valle d'Aosta
Jezioro Maggiore - zdjęcie autorstwa Agnieszki
Lago Maggiore leży na granicy trzech regionów: dwóch we Włoszech: Piemonte i Lombardia oraz szwajcarskiego kantonu Tessin. Kilka moich wizyt nad jeziorem utwierdza mnie w przekonaniu, że to wspaniałe miejsce na dłuższy weekend i dlaczego nie właśnie ten majowy? Jezioro od północy otaczają Alpy, co daje niesamowite widoki, ale nad samym jeziorem jest bardzo ciepło. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni malutkie wioski wokół jeziora są ozdobione różnorodnymi kwiatami, a ponieważ nad Lago Maggiore panuje klimat śródziemnomorski to palmy nie będą dla nikogo zaskoczeniem. Po stronie Piemontu na pewno warto zobaczyć miejscowości Stresa, w której znjduje się ogród botaniczny z alpejską roslinnością, klimatyczne Cannobio, Villa Taranto w Verbanii oraz słynne Wyspy Boromejskie. Po stronie lombardzkiej, mniej zagospodarowanej, Pustelnię (Eremo) Santa Caterina del Salasso, czyli klasztor Świętej Katarzyny wybudowany na skale, tuż przy samym jeziorze! Dużo pięknych miejsc do zwiedzenia, ale nawet mając niewiele czasu da się wszystko na spokojnie zwiedzić, ponieważ pomiędzy miejscowościami kursują promy (zabierają również samochody). W ten sposób dosyć sprawnie można przeprawić się z brzegu Lombardii do Piemontu lub Szwajcarii. Wszystkie moje wizyty nad jeziorem Maggiore wspominam bardzo dobrze i wiem, że na pewno tam jeszcze wrócę :-). 
Zamek w Gressoney-Saint-Jean - zdjęcie autorstwa Agnieszki
Lago Maggiore leży niecałe dwie godziny drogi od regionu Valle d'Aosta, w którym aktualnie mieszkam i jeśli góry są waszą pasją to ten region skradnie wasze serca od pierwszej chwili! Leży w samym sercu najwyższych partii Alp, ale w maju natura w górach mieni się już wieloma kolorami! To dobry moment na spędzenie majówki na świeżym powietrzu, krótszym lub dłuższym trekkingu, zwiedzaniu okolicznych zabytków z okresu rzymskiego lub jednego z licznych zamków. Miejsce, które mogę polecić na taki dłuższy majowy wypad to: Gressoney-Saint-Jean, u stóp lodowca Lyskamm, nad małym jeziorkiem Gover, idealnym na picnic i w pobliżu zamku, który wyglądem przypomina ten z Disneylandu. W rzeczywistości wybudowano go na początku XX wieku na życzenie ówczesnej włoskiej królowej Małgorzaty, która była zachwycona okolicą i przyjeżdzała właśnie do Gressoney na dłuższe i krótsze pobyty. Miejscowość ma sporo niemieckich wpływów, niech was nie zaskoczy jeśli poczujecie się mniej włosko! Zapewniam jednak, że jest to urokliwe miejsce, które podczas majowego weekendu na pewno pozwoli wam na całkowity relaks blisko natury.
O miejscowości Gressoney-Saint-Jean przeczytacie więcej tutaj.
O bajkowym zamku królowej Małgorzaty znajdziecie tutaj.


Asyż poleca Ania autorka bloga Primo Cappuccino
Asyż - Kalendy Majowe - zdjęcie autorstwa Ani
Asyż kocha się za wiele rzeczy, a w maju to już szczególnie łatwe!
Z tego też powodu, miasteczko jest idealne na majówkę. Dlaczego?
Odpowiedź brzmi: Kalendy Majowe(4-7 maj 2016), największa impreza mieszkańców Asyżu, która jest hołdem złożonym młodości Św. Franciszka.
To one wyznaczają tu prawdziwy początek wiosny. Na ulicach mieszają się ze sobą rycerze, poeci, trubadurzy i inne postacie sprzed wieków, jak: średniowieczne damy, szlachcice, kupcy i wieśniacy. Na ulicach toczą się bitwy na pieśni, serenady, barwne kostiumy i pomysłowość w przedstawianiu dawnych scen. W gospodach słychać wesołe pieśni, a na dworze wszyscy bawią się do późnej nocy. I tak przez kilka dni! Tu zobaczycie zdjęcia z poprzednich lat, a jeśli zamarzy się Wam podziwiać Kalendy na żywo, możecie wykupić bilet na trybuny (koszt 60-80 €).
Za co jeszcze pokochacie Asyż? Sami zobaczcie."


Pizę poleca Agnieszka autorka bloga Uwielbiam Włoskie Klimaty
Piza - zdjęcie mojego autorstwa

Pisa jest świetnym miejscem na weekendowy wypad, ale nie tylko - to wspaniała baza do podróżowania po miastach Toskanii, z którymi jest świetnie połączona pociągami Treni Italia.
W niecałą godzinę możemy znaleźć się nad morzem (Viareggio), czy pojechać do magicznej Lucca (must see!), w ponad godzinę do Florencji i mniej niż dwie godziny do Sieny czy San Gimignano. Wszystkie te miasta oferują wyjątkowe atrakcje i jeżeli nie podróżujemy samochodem, możemy udać się do nich bez problemu pociągiem.
Pisa to także dobra baza wypadowa do podróży po Toskanii samochodem, co umożliwia zatrzymanie się w dowolnym zakątku, nawet w małej miejscowości (co przy okazji podróży po Toskanii jest ogromnym walorem).

W Pisa szczególnie polecam spacer ulicą Corso Italia, prowadzącą od dworca do Krzywej Wieży, która w rzeczywistości jest dzwonnicą katedralną. Można dostać się na górę i cieszyć się widokiem panoramy Pisy. Warto obejść kompleks zabudowań w stylu romańskim na Campo dei Miràcoli i zobaczyć Battistero di San Giovanni, o konstrukcji, którą rozpoczęto już w XII wieku.
Warto zwrócić uwagę na skrupulatnie zdobiony portal katedry.
Polecam poszukać lokalnych marketów w Pizie (np. Piazza delle Vettovaglie), gdzie można odkryć ciekawe lokalne produkty.
Ciekawym punktem jest Piazza Dei Cavalieri, będąca centrum politycznym, obecnie część Uniwersytetu. Spacer wzdłuż rzeki pozwoli na delektowanie się kolorami budynków rozświetlanych słońcem.
Z Polski do Pisy możemy znaleźć naprawdę dobre cenowo loty, można tam polecieć już za ok 200 zł w obie strony.

Lukka poleca Tati autorka bloga Poszli - Pojechali
Lukka - zdjęcie mojego autorstwa
Kocham Toskanię za krajobrazy, Florencję, przygniatającą wręcz swoim pięknem oraz za małe urocze miasteczka, z kamienicami, brukiem, na którym kroki ludzi z tych wszystkich stuleci odcisnęły swój ślad. 

Byłam w Lucce kilka godzin, ale równie dobrze mogłabym tu spędzić cały dzień albo dwa. Dostojne fortyfikacje bastionowe, w cieniu których można się schować w upalny dzień, rozciągając się na trawie, witają wszystkich nowo przybyłych. Kilka placów, na których toczy się życie w lekko sennym tempie - na ławeczkach, w rozmowach, przy lampce wina. 
Nieco więcej ruchu jest na targach. Pyszna focaccia, tradycyjne kiełbasy, sery, wina, oliwki pozbawiają totalnie siły woli - ręka sama wskazuje co i ile, uśmiechnięty Pan ze zrozumieniem po zdjęciu wagi podrzuca jeszcze parę kawałków, kilka oliwek i podmiguje porozumiewawczo.
Targi kwiatowe pozostawiają bez słów obezwładniając kolorami, zapachami. Przez te kilka godzin dotykam kamieni katedry przebudowanej z kościoła z VI wieku. Detale są tak misterne, tak dokładnie wyprofilowane, że nie chce się wierzyć, że to wyrzeźbiła ręka ludzka wiele stuleci temu. Gotyckie i renesansowe pałace, kościoł San Michel obłożony marmurem, bazylika z niesamowitą mozaiką nikogo nie pozostawią obojętnym.


Cleto poleca Aneta autorka bloga Hello Calabria
Cleto - zdjęcie autorstwa Anety
Gdybym nie mieszkała nad morzem to na pewno na majówkę wybrałabym jakąś plażę i urządziła na niej pic nic ale uwielbiam też spędzać czas wolny w górach w lecie, a maj to idealny moment na rozpoczęcie sezonu. Nie jest już tak zimno i nie jest jeszcze za gorąco. Jest idealnie. A odkrywanie malutkich osad to jest to, co lubię najbardziej. 

Cleto to mała osada ukryta 10 km w głąb lądu od wybrzeża tyrreńskiego. Jej historia jest owiana legendą sięgającą wojny Torajńskiej. A skoro jest legenda to musi być i zamek usytuowany na szczycie góry. A z zamku, można podziwiać roziągającą się dolinę wysadzoną drzewkami oliwnymi. Warto zaszyć się w głąb Kalabrii by zobaczyć zupełnie inną jej twarz.


Dominka autorka strony Sycylia Bocznymi drogami poleca szlak Zachodni Sycylii od Bonagia do Castellammare del Golfo i Segesta
Za plecami Trapani, ruszamy w kierunku najpiękniejszego skrawka Sycylii – to on przyciągnął mnie jak magnes na Wyspę, najpiękniejszy właśnie w maju.
Pizzolungo - Frutti di mare, lampka białego wina i witamy na Sycylii... Bonagia - Cofano pomiędzy starymi łodziami, potem „Pontile” - uczta dla ciała i duszy - taki Giewnot, kąpiący się w morzu.... mijamy Erice, radzę kolejką, przepiękne widoki....
Cornino – baza na wspinaczkę i obejście góry, postój w Baglio Cofano, potem San Vito i Zingaro. 

Przejście rezerwatu, kąpiel we wszystkich zatoczkach.... Tonnara i Scopello, Guidaloca. Jedziemy do Castellammare, przystanek Belvedere i widok na miasteczko z lotu ptaka. 
Przed zjazdem zakupy w „Sapori di Sicilia”... ślinotok murowany. 
Potem na dół... powłóczcie się po uliczkach.... Segesta i nocna kąpiel w Terme Segestane ... Wiecej znajdziecie tutaj.

Jagoda - autorka bloga Włochy by obserwatore poleca aż trzy miejsca Ravello i dwa parki: Parco Naturale Taburno-Camposauro i Parco Regionale del Matese.

Ravello - zdjęcie autorstwa Jagody
Maj we włoskiej Kampanii jest już ciepłym miesiącem co oznacza, że morze zaczyna działać jak magnes. To świetny czas, żeby bez tłumów odpocząć na Wybrzeżu Amalfitańskim krążąc pomiędzy miejscowościami zawieszonymi pomiędzy niebem a morzem na stromych stokach Monti Lattari. Wzdłuż cienkiej wstążki drogi biegnącej tunelami, mostami i w wykuciach skał przysiadły niewielkie miejscowości, a wśród nich : Amalfi, Positano, Atrani, Vietri sul Mare i – patrząca z góry perełka Wybrzeża i moje ukochane miejsce - Ravello. Ponieważ na kąpiel jest za wcześnie plaże zwykle są puste – Włosi i turyści przyjadą tu dopiero pod koniec czerwca. Tym bardziej można spokojnie pospacerować albo wyciągnąć się w nadbrzeżnych kafejkach.

Początek maja to wymarzony czas na wyruszenie poza miasto na trekking połączony z rodzinnym piknikiem. W Kampanii są dwa takie miejsca wymarzone do spędzenia czasu na łonie przyrody, w górach. To Parco Naturale Taburno-Camposauro i Parco Regionale del Matese. W okresie Ferragosto w obu miejscach nie znajdzie się wolnego miejsca, tym bardziej zachęcam do odwiedzin w maju. Na zalesionym Monte Taburno znajdziecie mnóstwo miejsc na ogniska i ław do biesiadowania z całą rodziną. W Matese – urocze jezioro Lago Matese z otaczającymi go szczytami (Monte Miletto leży na wysokości 2050m npm), miejscami do „piknikowania” na brzegu i trasami do trekkingu.

Dominka autorka strony Kalbria Bocznymi drogami poleca Costa Viola

Byłam tutaj w niebieskiej godzinie … zrozumiałam dlaczego Costa Viola....
Południe tyrreńskiej Kalabrii, na horyzoncie Eolie, na wyciągniecie ręki Sycylia, oparci o kalabryjskie wybrzeże... Scilla - U BAIS kusi zachodami słońca z Wyspami Liparyjskimi w tle, kameralna plaża i tradycyjne połowy miecznika, symbol tego skrawka Kalabrii. W maju będzie okazja degustacji świeżego miecznika... Musicie pojechać z Scilla do Villa San Giovanni... jak jechałam przestałam spieszyć się gdziekolwiek... Zatrzymałam i sfotografowałam Scillę, Sycylię, Wyspy i łódź do połowu miecznika, która przesunęła się po morskiej tafli, zostawiając za sobą pięciolinie...
Wybrzeże Fioletowe, opisywane przez Platona „ Wszystko nabiera odcieni fioletu, pobudzając do życia każdego wieczoru swoimi odbiciami w morzu, za każdym razem w inny, szczególny sposób”. Światło tutaj jest niesamowite, zadziwiające i ta niebieska godzina, po zachodzie słońca, która maluje wszystko fioletem!

Chcecie nacieszyć oczy.... zapraszam 
Więcej znajdziecie tutaj ;-)

Wenecję poleca Kasia autorka bloga Bretonissime
Wenecja - zdjęcie autorstwa Kasi



Wenecję poznałam dwa lata temu właśnie w maju - świetny termin, polecam! 
Przed wizytą trochę się obawiałam zetknięcia wyobrażeń z rzeczywistością, bo słyszałam o tym mieście bardzo skrajne opinie. 
Jeśli Wenecję faktycznie albo się kocha, albo nienawidzi, to ja zdecydowanie należę do pierwszej grupy: skradła moje serce. 
Już od pierwszych chwil wydała mi się magiczna, jedyna w swoim rodzaju ze względu na wszechobecną wodę, o wyjątkowej atmosferze. 
Zawsze wyobrażałam ją sobie jako mniejszą, bo przecież wiele osób jeździ tam zaledwie na weekend. 
My z mężem spędziliśmy w Wenecji tydzień (w tym 1,5 dnia na wycieczki do Padwy oraz na Torcello i Burano), nie nudząc się ani trochę. 
Szkoda nam było nawet „zamykać” się w muzeach, bo całe miasto jest jak muzeum na świeżym powietrzu- gdzie nie spojrzeć, jest co podziwiać. 
Zaskoczeniem okazało się to, że wystarczy skręcić w boczne uliczki (których nie brakuje) i już zostawia się za sobą cały tłum turystów podążających wydeptanymi szlakami. 
Pobyt w Wenecji to był niezapomniany, cudowny przedsmak lata- tylko jeden dzień trafił nam się deszczowy, ale to nie było w stanie nic zepsuć, wręcz dodało miastu tajemniczej aury. 
Tęsknię za Wenecją i wiem, że jeszcze tam kiedyś wrócę: na pyszne cichetti i spritz popijany wieczorową porą w jakiejś schowanej przed turystami knajpce przy kanale i na niekończące się włóczęgi po kolorowych uliczkach i malowniczych mostach.

A co polecam ja ? Polecam Wam włoskie miasto, w którym łatwo się zakochać - Turyn
Turyn - zdjęcie mojego autorstwa

Nie jest tak popularny jak Wenecja czy Florencja, ale to jest częścią jego uroku.
Turyn, Torino, tak jak go nazywają Włosi to miasto arkadowych uliczek i zabytkowych placów.
Miasto Fiata, faraonów i Całunu Turyńskiego.
Turyn to miasto o wielu twarzach. Słynie z pięknej architektury, pięknych pałaców, przemysłu, uczelni oraz wspaniałej kuchni. W Turynie nie sposób się nudzić.
Zachwyca doskonałą architekturą i jedyną w swoim rodzaju włoską atmosferą.
Nawet jeśli czasem lubisz poczuć powiew Alp zamiast morskiej bryzy, panuje tu iście śródziemnomorska atmosfera, miasto pełne życia.
Och, jak kocham Turyn!
A może i Ty pokochasz?



I co skorzystacie z jakiejś propozycji?
Koniecznie dajcie znać, czy dzięki dziewczynom udało się Wam coś wybrać !

Spodobał Ci się tekst? Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie: 

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę. 
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku. Codziennie nowe zdjęcia, inspiracje, ciekawe informacje. 
  • Dołącz do mojej grupy Włochy po mojemu.
  • Śledź mnie na Instagramie @kalejdoskoprenaty
  • Otrzymuj ‚List z Włoch’ zapisując się na newsletter

Pozdrawiam 


Renata

Share:

6 komentarzy

Kasia Bolek pisze...

spodobało się :) właśnie jestem na etapie zastanawiania się gdzie wybrać się na krótki wypad z moją małą córeczką. Sentyment podpowiada Neapol, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Grunt, żeby nas upał nie powalił i żeby było dużo makaronów do spróbowania:)

Ewa (lifegoodmorning) pisze...

Niektóre z pozycji pokrywają się z moimi propozycjami, chociaż na majówkę unikałabym bardzo popularnych miejsc. Mam nadzieję, że kiedyś dotrę w każde z tych miejsc.

Olka pisze...

Z tych 25 miejsc moje typy to Cinque Terre i Lucca, w oba miejsca muszę koniecznie wrócić :)

malwina pisze...

Scilla i okolice - bardzo szczesliwe lata mojego zycia. Przyjechalam na kilka miesiecy a jestem prawie juz 30 lat, i nie moge uwierzyc w to, bo jeszcze nie wiem gdzie moj dom...bedzie, jest.

malwina pisze...

Scilla i okolice - to szczesliwe lata mojego zycia, nadal tu jestem, ale juz mnie niesie gdzie indziej...

Unknown pisze...

piękne! zabrakło mi Como!

Kalejdoskop Renaty